środa, 16 stycznia 2013

Początki.....

Nitka w domu zawsze była i pewnie będzie....



...nieprofesjonalnie, niezawodowo, była nieudolnie i dla radości użytkującego. Bez wymyślnych wzorów i logiki, ale była. Potem zamilkła na kilka lat, choć przypominała o sobie ukłuciem  w palec. .... i nagle ni z tego ni z owego człowiek znów się pojawia w dużej ilości, lekko zaniedbana porzucona, ale nadal kolorowa i piękna, co by z niej zrobić .... i nagle olśnienie dzięki internetowi... frywolitka. Jak na razie igłowa, ale może i pokuszę się o czółenko.

Oczywiście inne sztuki nie są zaniedbywane i mam nadzieje będą rozwijane.

4 komentarze: