Nie wiem czy każda z frywolitkującyh Pań, czy Panów w końcu mierzyła się z serwetka, ale ja tak. Sztuka nie łatwa dla początkującego. Najpierw znaleźć wzór, rozgryźć, dobrać nitkę dobrać igłę no czasem za dużo problemów na raz.
Moja pierwsza powstała na leżaczku w piękne słoneczne dni, na podstawie wzoru znalezionego w sieci: http://pu.i.wp.pl/k,MjM1NDgwNzYsNDc5MjEwNjA=,f,278085_54_big.jpg.
Nie jest piękna, nie jest prosta, ale pierwsza i moja. Zdjęcie mojego autorstwa, a raczej mojej komórki :)
Oczywiście idąc za ciosem i moją maniakalną chęcią miniaturyzacji powstała i jej siostra. Duża serwetka ma 22 cm, mała 11 :)
Dzielę się z wami miłością do nitek, igieł, ale też fotografii i może czasem retro ;)
wtorek, 22 stycznia 2013
Złe dobrego początki ...
Przyznam się szczerze nie mam pojęcia jak dotarłam do frywolitki... najpierw było szydełko, ale nie do końca byłam w stanie zrozumieć te ciapki na wzorach i nadal nie rozumiem, mój status opanowania zakończył się na różach :)
Potem chwilowy napad na druty, który sporadycznie trwa do dziś (czapka w toku). Nawet pokusiłam się o ocieplacze na moje łapki. Oczywiście bez kciuka bo tego tematu nadal nie opanowałam ... i gwiazdkę ... teraz wbijam w nią igły :).
A potem się zaczęło od pierwszych prób, pierwsza moja igła okazała się najcieńszą dostępną bo tylko taka była w sklepie. Obecnie jest tak wygięta, że bardziej ług przypomina niż prostą igłę. Z dnia na dzień było coraz lepiej i mam nadzieje, że będzie a oto poniżej moje pierwsze nieudolne próby. Oczywiście nie wszystkie ;)....
Mam nadzieję, że widać postępy.... ;)
Potem chwilowy napad na druty, który sporadycznie trwa do dziś (czapka w toku). Nawet pokusiłam się o ocieplacze na moje łapki. Oczywiście bez kciuka bo tego tematu nadal nie opanowałam ... i gwiazdkę ... teraz wbijam w nią igły :).
A potem się zaczęło od pierwszych prób, pierwsza moja igła okazała się najcieńszą dostępną bo tylko taka była w sklepie. Obecnie jest tak wygięta, że bardziej ług przypomina niż prostą igłę. Z dnia na dzień było coraz lepiej i mam nadzieje, że będzie a oto poniżej moje pierwsze nieudolne próby. Oczywiście nie wszystkie ;)....
środa, 16 stycznia 2013
Szalikowe szaleństwo....
Każda z nas chyba zaczynała od szalików ...zaczynałam i ja.... zdjęcie dzięki uprzejmości Norberta Petrich
Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uzupełnię post o kolejne dwa szaliki :)
Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uzupełnię post o kolejne dwa szaliki :)
Początki.....
Nitka w domu zawsze była i pewnie będzie....
...nieprofesjonalnie, niezawodowo, była nieudolnie i dla radości użytkującego. Bez wymyślnych wzorów i logiki, ale była. Potem zamilkła na kilka lat, choć przypominała o sobie ukłuciem w palec. .... i nagle ni z tego ni z owego człowiek znów się pojawia w dużej ilości, lekko zaniedbana porzucona, ale nadal kolorowa i piękna, co by z niej zrobić .... i nagle olśnienie dzięki internetowi... frywolitka. Jak na razie igłowa, ale może i pokuszę się o czółenko.
Oczywiście inne sztuki nie są zaniedbywane i mam nadzieje będą rozwijane.
...nieprofesjonalnie, niezawodowo, była nieudolnie i dla radości użytkującego. Bez wymyślnych wzorów i logiki, ale była. Potem zamilkła na kilka lat, choć przypominała o sobie ukłuciem w palec. .... i nagle ni z tego ni z owego człowiek znów się pojawia w dużej ilości, lekko zaniedbana porzucona, ale nadal kolorowa i piękna, co by z niej zrobić .... i nagle olśnienie dzięki internetowi... frywolitka. Jak na razie igłowa, ale może i pokuszę się o czółenko.
Oczywiście inne sztuki nie są zaniedbywane i mam nadzieje będą rozwijane.
Subskrybuj:
Posty (Atom)