Każda z osób zajmujących się rękodziełem ma swoją ulubioną dziedzinę, w której się specjalizuje. W moim wypadku padło na frywolitkę. Czasem jednak zew twórczej natury ma chęć oderwania się od nitki i igły, i tym razem w ruch poszły kleje, farby, pędzle i papier ścierny ;). Pierwszym moim "dziełem" było pudełko na biżuterię, które smętnie czekało na moje zdecydowanie parę miesięcy. Udało się tak naprawdę dzięki koleżance z pracy, która podarowała mi klej, lakier i serwetki.
Kolejny twór powstał przy okazji..... powiem tyle wino było dobre ;)
A w tle moja serwetka z wzoru od http://renulek.blogspot.com/
Mam tą niezwykłą przyjemność mieszkać "w lesie" dokładnie to
wystarczy przejść przez drogę. Z tego też powodu nie korzystać z daru natury to grzech. Przy okazji tej niezwykle zwykłej wyprawy powstało kilka zdjęć :)
..... a przy okazji wyprawy :
Jakże dawno mnie tu nie było, aż wstyd przyznać. Zmieniła się pora roku, a nawet dwie a u mnie w robótkach pojawiła się wiosna. Natchniona chwilą poczyniłam małe stadko kwiatuszków :). Mam nadzieję, że się spodobają.
Zachęcona piękną pogodą i radością z tego, ze panowie pomogli wrzucić węgiel wyszłam z nimi na spacer na moje kwietne podwórko. Jak się okazało miałam niezwykłe szczęście. Przyszedł mróz i kwiatki niestety zmarzły i opadły, a tak mam jeszcze pamiątkę.
Poniżej efekty: