Wchodząc do mojej miejscowej pasmanterii czasem nie mogę się oprzeć i czuję, że włóczki, kordonki, mulina i inne cuda do mnie mówią. Tak było i w tym przypadku. Morska włóczka leżała sobie skromnie w małym moteczku i mówiła weź mnie ... Wróciłam z nią do domu, jednak nic więcej do mnie nie powiedziała. Trafiła zatem na mą skromną półeczkę z zapasami. Leżała po cichutku, aż wreszcie coś mi w moje uszy zmarznięte szepnęło, a może ze mnie będzie czapka i tak oto powstała moja pierwsza.....
Za inspirację dziękuję moim kochanym Kobitkom ze Spotkań robótkowych: http://www.facebook.com/Spotkania.robotkowe.online?ref=ts&fref=ts
A oto ona: